Mazowiecka wieś to miejsce, gdzie „ładuję” swoje „baterie energetyczne”.
Niestety, gdy coraz wcześniej zapada zmrok, spada mój poziom energii.
Już czuję nadciągającą jesień, chociaż temperatura i widoki na to nie wskazują. Dzisiaj stwierdziłam, że śpię tyle samo, co latem, ale jestem bardziej zmęczona. Latem zdarzało mi się nawet wcześniej wstawać i jeździć na rowerze (nawet do 2 razy w tygodniu), a teraz parę minut po 6:00 trudno mi się zwlec z łóżka (a nie jestem typem, który ustawia zegarek na 10-minutową drzemkę).
O tej wieczornej porze, po „oporządzeniu” wraz z mężem naszych dwóch „grzdyli”, prawie padam twarzą na klawiaturę. Wizualizuję sobie siebie na moment przed zapadnięciem w sen, zakopaną w ciepłą kołdrę, już na granicy rzeczywistości i snu. I za chwilę zacznę realizować wszelkie czynności, które doprowadzą mnie do tego stanu jeszcze przed godziną 23:00. 🙂
Dlatego dzisiejszy post będzie”obrazkowy”.
Tak na marginesie, znowu mam pozaczynane 3-4 wątki, które wymagają pewnej pracy myślowej. A dzisiaj zajmowałam się pisaniem tekstu – wywiadu dla celów korporacyjnych, więc pisania mam trochę dość…:-)
Pokażę wam parę fotek, które zrobiłam podczas pobytu na mazowieckiej wsi w sierpniowy weekend.
Zdjęcia robiłam wieczorem, bo wybraliśmy się na krótki spacer.
Dwa poniższe zdjęcia zrobiłam praktycznie w tym samym czasie, co powyższe, ale już widać na nich nadchodzący zmierzch… Lubię takie kontrastowe zestawienie nieba i czarnych sylwetek drzew na jego tle.
„Franek po namyśle: – Lubię miasto, ale cieszę się, że mogliśmy się tu wychowywać. Mamy swobodę okazywania uczuć i większą wrażliwość przez to, że razem, że otwarcie z rodzicami. Wiocha – bardzo duży plus.”
Zwłaszcza to ostatnie zdanie mi się podoba. Może mazowiecka wieś powinna być obiektem kampanii społecznej?
Rzeczywiście, bardzo ciekawe zdanie…
Ech nie ma to jak życie na wsi,
ale ja już nie wrócę, jaka szkoda…
Zdanie jest o tyle ciekawe, że wypowiedziane przez dorosłe już dziecko, które patrzy na to z perspektywy czasu. Mnie wieś się na razie bardzo podoba – szczególnie z dwójką małych dzieci. Choć i tak znajomi straszą, że znielubię ją przez konieczność wożenia dzieci do szkoły i na zajęcia. Zobaczymy…