„Wiesz, dzisiaj powiedziałam koledze, że mam 36 lat. Okazało się, że ocenił mnie na 32 lata.”
Po jakimś czasie Starszy Mi prosi: „Mamo, opowiedz, jak Cię ocenił kolega.” (tak mówi zawsze, gdy chce, żebym powtórzyła mu historię lub dialog, który mu się szczególnie spodobał).
„Ocenił mnie na 32 lata, a ja mam 36. Czyli mógł być rozczarowany, że jestem stara” – zażartowałam podczas kolacji.
„Nie jesteś stara, mamo!”
Po chwili ciszy mówię: „Tak? A co to znaczy stary?” – zarzucam wędkę i czekam, co będzie dalej.
Moje dziecko, przeżuwając kolację, z pełną powagą:
„Stary to znaczy, że już nie chodzi. Tylko idzie do nieba”.
Ostatnio dowiedziałam się od Starszego Mi, co to znaczy umrzeć. Rozmowa wzięła się z żartów na temat mocnego przytulania i uścisków – „Uduszę Cię z miłości”, powtarza Starszy Mi. I nagle dodaje z beztroską, właściwą dzieciom: „Wtedy umrzesz.”
„A co to znaczy umrzeć?” – ja znowu „wędkuję”, z zaciekawieniem nastawiając ucha. Jakie będzie tym razem objaśnienie?
Mi: „Umrzeć to znaczy iść do nieba.”
W sumie nic zaskakującego.
Ja: „Aha. A kto Ci tak powiedział?”
Mi: „Tak mi powiedziała ciocia M. ….. Mamo, a gdzie jest niebo?”
I zaraz sam sobie odpowiada „Niebo jest wysoko.”
Facebook Comments
No i jak tu na stare lata wyspinać się tak wysoko???:)
A o tym nie pomyślałam…:-)
Fajnie tak czasem podpytać dziecko, co myśli na różne tematy 🙂
pozdrowienia!
On nawet często samo, niepytany, coś powie. Ale ja lubię tak "sondować", choć mogłabym nie pytać. Ciekawi mnie jednak, co on sobie myśli…skarbnica myśli małych. 🙂