Na fali środowego przypływu inspiracji i energii wpisałam sobie w dawno nieużywany kajecik 2 tematy do wpisów na blog.
Dzisiaj jest pierwszy wieczór w tym tygodniu, kiedy mogę swobodnie poprzyglądać się różnym wpisom profili, które mam „podlajkowane” do profilu bloga.
W związku z tym plan napisania posta na roboczy temat „dzieci to dopust boży?”, spalił na panewce.
Z drugiej strony, przecież nie muszę pisać o tym dzisiaj, skoro nie czuję, abym była w stanie dobrze i klarownie oraz inspirująco sformułować swoje myśli.
Ponieważ doszłam do wniosku, że nie muszę, to pożegnam się z wami z godnością w ten piątkowy wieczór, gdy wiatr duje przeraźliwie i miło jest spędzać czas w domowych pieleszach, bez poczucia obowiązku. 🙂
Zdjęcie: Paulina Paczkowska, 2005 (?), 2006 (?)
http://www.paulinapaczkowska.com/
Gdy człowiek się do czegoś zmusza to to jednak nie to samo jak coś co zrobiło się z przyjemności
Zgadza się, bo to "wymuszone" jest jednak gdzieś podszyte pewnym przełamaniem niechęci…