Rzecz miała miejsce w weekend ponad 2 tygodnie temu.
Kiedyś na blogu pisałam o zabawie w gotowanie, z wykorzystaniem tekturowej kuchenki, plastikowych naczynek i materiałowych produktów.
Serce pękało mi z zadowolenia i dumy, gdy chłopcy rzucili się do pomocy przy szykowaniu obiadu dla nas oraz kolacji dla gości, których spodziewaliśmy się tego dnia.
Na początku był podział – każdy miał swoje zadanie. StarszyMi mieszał na patelni, MłodszyMi w garnku.
Później jednak zauważyliśmy, że doszło do wymiany składników, które zaczęły lądować na sąsiadujących naczyniach. Oczywiście, zostało to natychmiast ukrócone…:-) Choć – kto wie, może powstałyby jakieś nowe, bardziej inspirujące i kreatywne dania niż to, co rodzice uważali za wykonane zgodnie ze sztuką kulinarną…
Uważam, że wspólne gotowanie i przebywanie z dziećmi w kuchni to fajna zabawa. Zresztą, w kuchni najfajniej się chyba rozmawia – przy okazji wykonywania takich czynności, jak zmywanie czy mieszanie na patelni…;-)
A jesienno-zimowa aura będzie sprzyjać pichceniu gulaszy, sosów, zup-kremów i wszystkich tych pysznych, dających poczucie sytości i ciepła w żołądku potraw!
Mam nadzieję, że zapał chłopcom nie minie za szybko. 🙂
Facebook Comments
Fantastyczni są 🙂
Moi mali mieszacze…:-)