Zdarzało mi się już pisać na temat ważnych dla mnie utworów muzycznych.
Szczególnie wtedy, gdy w życiu szykowały się zmiany. Muzyka dawała mi energię i siłę, aby się z nimi zmierzyć.
Tak, jak zapachy przywołują wspomnienia, tak i melodie uruchamiają w moim mózgu obrazy. Łączą się zwykle z pozytywnymi z przeżyciami. Na szczęście muzyka towarzyszy dobrym momentom mojego życia.
Gdy nadchodzą chłodniejsze dni, przypomina mi się jeden z albumów muzycznych. To „Upojenie” Anny Marii Jopek i Pata Metheny.
O ile dobrze pamiętam, dostałam tę płytę w prezencie gwiazdkowym.
Krążek został wydany w 2002 roku.
Ja słuchałam tego albumu rok lub 2 lata później.
Dwa utwory: „Cichy zapada zmrok”
i „Biel”
najsilniej kojarzą mi się z ważnym obrazem.
To ciche, rozległe i białe przestrzenie w dobrze znanej mi okolicy drugiego domu moich rodziców. Zamarznięte łąki i pola, przedzielone przepływającą rzeką.
"Biel" jest pięknym utworem, choć szczerze mówiąc bardzo lubię muzykę i słowa piosenek Anny Marii. Działa na mnie kojąco, uspokajająco i pozytywnie 🙂
Na mnie też. Tym bardziej, że zwracam uwagę na treść. 🙂
Rzadko słucham tej wokalistki. Choć rzeczywiście te utwory uspokajają i bardzo przyjemnie się ich słucha, jednak wolę trochę inną muzykę 🙂
Ja też nie jestem jej aktywną fanką. Akurat ten album wbił mi się w serce i pamięć. I pasuje do tej pory roku. Muzyka współgra u mnie z otoczeniem.
U mnie ten czas kojarzy się muzycznie z Olafurem Arnaldsem i Nilsem Frahmem :* ściskam
Nie znam tych artystów. Poszukam w sieci, żeby poznać. Buziaki.